Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: Kto ty jesteś?, on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: Ja nie jestem Mesjaszem. Zapytali go: Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem? Odrzekł: Nie jestem. Czy ty jesteś prorokiem? Odparł: Nie! Powiedzieli mu więc: Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie? Odpowiedział: Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz. A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem? Jan im tak odpowiedział: Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała. Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.
J 1,19-28
Czy mogę mieć poczucie, że moje życie, moje postępowanie, moja wiara okazywana w codziennym postępowaniu, prostuje poplątane drogi spotykanych ludzi?
Panie, spraw, bym była narzędziem Twojej miłości!
Perły Słowa
Mirello… jestem przekonana że tak jest, cytuję: „moje życie, moje postępowanie, moja wiara okazywana w codziennym postępowaniu, prostuje poplątane drogi spotykanych ludzi”;
na tym tez polega ewangelizowanie przez nas, zwykłych ludzi… :))
Tak to odbieram Mario:) Nasz Pan ubogaca mnie, obdarza swoją miłością… kiedyś chowałam się głęboko ze swoją wiarą, bo najpierw myślałam, że to dziwne, tak obnosić się…potem byłam chyba trochę pyszna i myślałam „ja to mam wiarę, nie to co ci inni”… A teraz wiem, że Pan oczekuje, żeby wychodzić do ludzi, dzielić się światłem, wspólnie szukać właściwej drogi, wspólnie przeżywać radość…odnajdywać Boga w innych:)) i pozwolić, żeby inni odnajdywali Boga we mnie:))))
🙂
🙂