Jak Kościół teraz określa swój stosunek do nauki

Sądzę, że warto pokazać, co Kościół teraz myśli o sobie i relacji do rozumu, nauki. Umieszczam wywiad z astronomem z Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego. Dla wygody – przetłumaczyłam na język polski słowa Guya Consolmagno.

 


Dlaczego istnieje Obserwatorium Watykańskie? Jednym z przyziemnych powodów jego założenia w 1891 był fakt, że papież Leon XIII chciał pokazać światu, że Kościół wspiera naukę. Właśnie pod koniec XIX wieku wymyślono bowiem mit, że Kościół stoi w opozycji do nauki. Prawdą natomiast jest, że Kościół zawsze wspierał naukę – astronomia była bowiem jednym z 7 przedmiotów wykładanych na średniowiecznych uniwersytetach – a ukończenie jej było wymagane, by przejść do studiowania teologii czy filozofii. 

Przesłanie (wyrażone w istnieniu Obserwatorium Watykańskiego, m.o.), że Kościół wspiera naukę jest skierowane nie tylko do tych, którzy go krytykują, lecz także do tych w Kościele, których korci krytykowanie nauki i podejrzliwość wobec niej, czy wyrażanie opinii, że nauka jest niebezpieczna i nie zgadza się z tradycją Kościoła.  

Jeśli wierzysz, że Bóg stworzył wszechświat, zatem wiedza, jak Bóg stworzył wszechświat prowadzi do poznania Boga (If you believe that God created the Universe, than knowing how God created the Universe, is a way of knowing God.)

Uparcie powtarzany jest mit, że Galileusz był jakimś nowoczesnym naukowcem, uwięzionym w ciemnych czasach średniowiecza i prześladowanym przez Kościół obawiający się, że wizja Ziemi nie będącej już centrum wszechświata spowoduje degradację istot ludzkich. Współcześni historycy wyraźnie dziś mówią, że proces wytoczony Galileuszowi był w istocie procesem politycznym, a nie żadnym konfliktem filozoficznym. Galileusz został użyty jako przykład i ofiara – nie z powodu tego, co mówił, bo przecież od początku stwierdzał „powiedzcie mi, co mam mówić, a ja zmienię zdanie”. Przedstawił też swoją księgę cenzorom kościelnym, którzy ją zatwierdzili – a na dodatek Galileusz mówił im „pokażcie mi co zmienić, a ja to zrobię”. Nie chodziło więc wcale o jego filozofię, bo ta została już przez Kościół w pełni zaakceptowana. Galileuszowi wytoczono proces, by jasno pokazać rodowi Medyceuszy (Medyceusze byli protektorami Galileusza- wspierali jego badania i hojnie go sponsorowali, m.o.), którzy rządzili Florencją, że nie mogą już zachowywać neutralnego stanowiska w wojnie 30. letniej. Jeśli tak było – to Kościół popełnił błąd nadużycia swojego autorytetu religijnego w służbie polityki. 

Obserwatorium Watykańskie jest pomostem pomiędzy kulturą religii i kulturą nauki. Ale nie jest tak, jak moglibyście myśleć – że pomiędzy wiarą a wiedzą musi dochodzić do kompromisu w stylu „my ustąpimy tutaj, a wy ustąpicie tam”. Jedynym kompromisem jest stwierdzenie, że ani jedna, ani druga strona nie znajduje odpowiedzi na wszystkie pytania. Także w nauce, gdy mamy do czynienia z dwoma różnymi danymi, które wydają się wzajemnie sprzeczne – nie oznacza to, że mamy rozłożyć ręce i powiedzieć, że nie wierzymy już w naukę. Nie. Wtedy mówimy – Wow! Mamy do czynienia z czymś zupełnie nowym! Czymś głębszym, niż mieliśmy okazję do tej pory poznać. 

Tę analogię mogę przenieść na moje życie w wierze. Kiedy natykam się na coś, czego nie rozumiem – w jaki sposób działa wszechświat, albo na przykład dlaczego, skoro Bóg jest dobry, istnieje na świecie zło? Przecież moje teoria dobra i moja teoria zła są bardzo płytkie. Czy znam ich głębszą teorię? Jeszcze nie. Ale jestem pewien, że dużo głębsze wyjaśnienie gdzieś istnieje, bo wielokrotnie widziałem, że właśnie tak działa to w nauce. Poza tym musimy pamiętać, że jesteśmy ukształtowani przez grzech pierworodny, nasz upadek, więc grzech będzie się wydarzał. 

Technologia daje nam olbrzymią władzę, co oznacza władzę czynienia dobra lub władzę czynienia zła. Obie się dokonują. Potrzebujemy Kościoła, by stał na zewnątrz społeczeństwa i przypominał o rzeczach, które zdarzają się wewnątrz społeczeństwa. Ale także by był, wśród nas, w społeczeństwie, w naszej kulturze, towarzyszył nam – jako lustrzane odbicie Boga, który jest jednocześnie immanentny i transcendenty. Bóg jest w świecie, ale jednocześnie wykracza poza świat. Kościół powinien być taki sam.

Linki dyskusji<< Stracona szansa oświecenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

rfwbs-slide

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij