Niesamowita historia… Angie walczyła z depresją długo. Próbowała zmienić swój stan przez założenie własnej rodziny i posiadanie dzieci, ale przegrywa i …popełnia samobójstwo. To co dzieje się dalej jest niesamowicie bogate. Oglądając się zastanówcie się, czy tak bogata wizja potwierdza teorię, że o wszystko „wynik deprawacji tlenu w komórkach mózgowych”.
Jeszcze jedno, autor uparcie nazywa piekłem miejsce, gdzie trafiła Fenimore. Ona sama pisze ” I knew that I was in a state of hell, but this was not the typical fire and brimstone hell that I had learned about as a young child. The word purgatory rose, whispered, into my mind.”1 Purgatory – Czyściec. Nie Niebo, ale nadzieja na nie istnieje.
Jezus ją tam odnalazł. Pokazał jej życie w 3D! Razem z odczuciami innych i pokazał własną śmierć za nią. Uzmysłowił konsekwencje samobójstwa. Naprawdę niesamowite. Takie boskie korepetycje i psychoterapia poza granicami materii. Chwała Tobie Panie!
- http://www.near-death.com/experiences/suicide/angie-fenimore.html ↩
Niesamowite naprawdę … Jej umierający mózg dokonał 3D przeglądu dwudziestu lat życia, łącznie z odczuciami osób trzecich, wykreował Jezusa i jego mękę, a stworzony Bóg jej wyjaśnił cierpienia rodziny po jej śmierci. Do wszystkiego zobaczyła czyściec samobójców…
Teoria chemicznej genezy takiego NDE wygląda dosyć marnie w tym kontekście.
Efektem jest zupełna odmiana życia, bo Angie jest kobieta sukcesu teraz. Ufff … Dobrze, że Bóg JEST!