Mało kto w swoim życiu tak dokładnie sprawdził kłamstwa postępu uwodzące ludzkość w wieku dwudziestym niż Jacques. Niezwykłe w jego historii, że on jako dziecko miał prawdziwe życie chrześcijańskie. Uwielbiał adorację Jezusa, a jednak uległ huraganowi krytyki wiary w wykonaniu filozofów modernizmu. Uwierzył kłamstwu, że pełnia życia może być tylko osiągnięta po porzuceniu religii. Jednak szybko poczuł pustkę „wolności” od wartości, utożsamianych z zakazami. Praktykował nauki przyrodnicze, ale to było za mało. Postanowił szukać pełni w
religiach wschodu. Stał się uczniem Maharish iMahesh Yogi.
Uczniem stale towarzyszącym twórcy metody Medytacji Transcendentalnej.
Jego historia życia jest jak najlepszy uniwersytet. Posłuchajmy jego
samego.
Mnie wydają się ważne dwa momenty w świadectwie Verlinde. Pierwszy to potęga tej fali kłamstwa antychrześcijańskiego jaką doświadczamy w Europie. Przedstawienie wymagań wartości jako zła zakazów i nieuczciwa krytyka Kościoła. Sugerowanie, że życie bez celu i wartości w obciętych wymiarach Kosmosu tylko do materii, jest czymś dobrym. Ten chór głosów, medialnie powiększony, może wytrącić zdolność do życia duchowego wielu młodych ludzi. Drugi moment to niesłychanie dokładne przedstawienie opcji wyboru między Jezusem, a tradycja Wschodu. Co wybieramy: Miłość pomimo bólu drogi czy smutek nirwany? Właśnie smutek nirwany może byłby lepszym tytułem tego artykułu.