Książka, która może być początkiem naszej duchowej „przygody”…

 Moje krótkie refleksje na temat książki Henri J.M. Nouwena  „Powrót Syna marnotrawnego”

Henri J.M. Nouwen (1932-1996) – ksiądz katolicki pochodzący z Holandii, autor ponad 40 książek z zakresu duchowości. Pracował około 20 lat jako profesor na uniwersytetach w USA; potem zostawił swą pracę i zamieszkał z osobami z niepełnosprawnością umysłową w domu we wspólnocie  L’Arche…

Inspiracją do powstania tej książki było przypadkowe spotkanie autora z reprodukcją obrazu Rembrandta, o tym samym tytule…

Rembrandt, natchniony przypowieścią ewangeliczną,  stworzył ten obraz pod koniec swojego życia tj. po 1660 r.; może na skutek refleksji o własnym, kończącym się życiu?

img_3431_wynik

 

Autor, analizując tę przypowieść z Ewangelii, ukazuje trzy etapy swojej duchowej wędrówki:

  • w pierwszym etapie duchowej wędrówki autor zobaczył siebie jako młodszego syna – życie i praca postawiła go w poczuciu całkowitego zagubienia, bezdomności i zmęczenia. Poczuł że jest tym zagubionym synem i pragnie wrócić jak on do domu i być przytulonym…
  • w drugim etapie duchowej wędrówki nagle zobaczył siebie jako starszego syna, dostrzegł swoją zazdrość, złość, przewrażliwienie, zawziętość, ponuractwo i subtelną obłudę. Zrozumiał jak wiele ma z tego użalającego się nad sobą starszego syna, jak wiele w jego myśleniu i odczuwaniu było urazy. Zobaczył siebie jako starszego syna ale tak samo zagubionego jak młodszy, choć pozostającego cały czas w „domu”. Najtrudniejsze nawrócenie jest właśnie tego syna, który został w domu…
  • w trzecim etapie rozwoju duchowego, niezależnie czy jest starszym czy młodszym synem stwierdza, że ostatecznym jego powołaniem jest zostanie ojcem; autor przez całe życie szukał przyjaciół, zawsze szukał uczucia, zabiegał o uwagę, uznanie i akceptację, interesowały go tysiące rzeczy; na obrazie zobaczył ojca w pokorze, który zdobył autorytet prawdziwym współczuciem, który jest starym człowiekiem, który nie ma już nic do stracenia bo wszystko już stracił i może tylko dawać, który nie zadaje pytań i pragnie jedynie powitać swoje dzieci w domu. Wita w domu tych, którzy zostali zranieni w czasie wędrówki życiowej, i kocha ich miłością, która niczego nie żąda ani niczego nie oczekuje w zamian.

Analizując tę przypowieść, autor oprócz pojednania ojca i młodszego syna pokazuje także pełne niepokoju, pogrążone w mroku oddalenie starszego syna; obok skruchy jest gniew; obok wspólnoty jest wyobcowanie; obok ciepłego uzdrowienia jest chłód krytycznego oka; jest dar łaski ale też ogromny opór przed jej przyjęciem…

Stwierdza, że prawdziwym powołaniem człowieka jest stać się ojcem, który błogosławi z nieskończonym współczuciem nie zadając pytań, zawsze dając i przebaczając, nigdy nie spodziewając się niczego w zamian. Dochodzi się wtedy do duchowej dorosłości…

Każdy z nas w różnych momentach swojego życia doświadczył bycia starszym i młodszym synem a nieustanną tęsknotą ludzkiego ducha jest poczucie bezpieczeństwa i „powrót do domu”, co oznacza zbliżanie się krok po kroku do Pana Boga, który oczekuje z otwartymi ramionami na nasz powrót… To w Jezusie Chrystusie odkrywamy dar przebaczenia, ciepła i bycia przyjętym przez Ojca.

A kiedy dojrzewamy do starości i kiedy mijają blaski życia zewnętrznego to wtedy najczęściej umiemy zrozumieć piękno życia wewnętrznego i tam odkrywaną Miłość…

Książka ta, może być inspiracją i przewodnikiem dla wszystkich, którzy zmagają się na swojej „drodze” z osamotnieniem, przygnębieniem, zazdrością czy gniewem, którzy maja problem z  przebaczeniem.

Refleksją autora jest też to, że prawdziwe przyjęcie miłości, przebaczenia i uzdrowienia jest trudniejsze niż ich dawanie…

Czy potrafimy zadać sobie pytanie jaki jest obecnie nasz etap rozwoju duchowego i czy świadomie staramy się iść dalej…

9 odpowiedzi do artykułu “Książka, która może być początkiem naszej duchowej „przygody”…

  1. Maria

    Często spotykamy w naszym otoczeniu osoby takie jak „starszy syn”… Gorycz serca… Jak ważne aby umieć to dostrzec i z tym walczyć…. Ile dobra w relacjach międzyludzkich można osiągnąć już przez samą tego świadomość i pracę nad tym….

  2. Mirella

    Jak trudno nam zrozumieć, że jesteśmy dziećmi Bożymi i mamy objąć dziedzictwo Boga Ojca. Jak często wolimy pozostawać niewolnikami, najemnikami, którym nie zależy na dobru powierzonym przez Pana. W przypowieści ojciec nie zgodził się na powrót syna w roli najemnika:))
    Ale jednocześnie Bóg Ojciec ma prawo wymagać, bo chce naszego dobra. Co więcej, oddał własnego Syna na śmierć za nasze grzechy…

  3. Tomasz

    Gorycz starszego syna jest zupełnie bez podstaw w rzeczywistości. Ma miłość Ojca i jest z nim. Jego Ojciec traktuje wszystko swoje jako i własność syna. Mimo to starszy syn czuje się niewolnikiem! To jest bardzo często prawda o nas. Na szczęście można uświadomić sobie jak jesteśmy obdarowani i naprawdę cieszyć się zbawieniem, miłością Ojca, jego darami. Raduj się w Panu, mówi psalmista. Mówi, bo to normalna postawa! Radość nasza może wynagrodzić trudy i nawet grzech świata. Jesteśmy niesamowicie BOGATYMI ludźmi. Znamy Boga, jego Pokój, Miłość, moc. Mamy nadzieję wieczności:) Radosne! Aha… Do tego mamy obietnicę chęci obdarowywania nas przez Boga. Bo Pan spełnia pragnienia serca swoich radosnych dzieci:)

  4. Maria

    Rzeczywiście tak jest jak napisali moi przedmówcy…. Problemem może być tylko nasza wiara; tylko ona i ,świadomość tego co dzięki niej otrzymujemy od Pana, może spowodować, że zniknie gorycz z naszego serca (jak w przypadku starszego syna). Możemy być WYZWOLONYMI niewolnikami, faktycznie BOGATYMI ludźmi, możemy być w pełni RADOŚNI, ale wymaga to pokonania swoich słabości i ograniczeń w sile Boga…. Człowiek jest stworzeniem marnym… dlatego jego drogą tutaj na ziemi jest dorastanie do świętości… wzorowanie się na Jezusie Chrystusie aby móc dojść do Ojca, do Boga…

  5. Mirella

    Mogę tylko napisać o sobie…mam świadomość swojej nędzy, która rani mojego Boga…ale Pan obdarzył mnie Łaską, dał wiarę w Siebie. Ta świadomość, że wierzę w Boga, który stworzył mnie na swój obraz i podobieństwo, pozwala uwierzyć w siebie

Skomentuj Maria Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

rfwbs-slide

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij