To mówi Pan: Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo. Nie zniechęci się ani nie załamie, aż utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekują wyspy. Tak mówi Pan Bóg, który stworzył i rozpiął niebo, rozpostarł ziemię wraz z jej plonami, dał ludziom na niej dech ożywczy i tchnienie tym, co po niej chodzą. Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem, ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności.
(Iz 42, 1‐7)
Ilekroć słyszę to czytanie z Izajasza (Pierwsza Pieśń Sługi), to dotykają mnie dwa fragmenty: o nadłamanej trzcinie i tlejącym knotku oraz cichości i łagodności Mesjasza.
Jakże często czuję moją kruchość… Trzcina, knotek ‐ wiem, że Jezus mnie podtrzyma, wzmocni, bo jest cierpliwy i wciąż daje nową szansę po upadku!
Nie będzie podnosił głosu… Ciągle się uczę łagodności, staram powstrzymać nadmierną gadatliwość, a Pan wspiera mnie swoim Słowem:)