Czy Bóg karze na wieczność?

Ludzie są tak wielcy, że nie wystarcza im w ich sercu nic stworzonego. Żaden instynkt, zdolności poznawcze jak w komputerach, nic nie daje nam zaspokojenia.
Jesteśmy stworzeni, by żyć życiem samego Boga. Jakby Bóg był konieczną częścią konstrukcji człowieka. Jest w nas ogrom pustego miejsca. Można porównać do pustego dzbana!


Potrzebujemy nie jego stworzenia w nas, tylko Boga osobiście.
Dlatego dla naszego losu absolutnie kluczowa jest relacja do Boga.
I to nie chodzi o życzliwość … etc, ale zdolność do czegoś bliższego niż jest w małżeństwie.
Do bycia w Bogu i do przebywania Boga w nas.
To najbardziej niesamowita komunia osób: Boga i nas, stworzonych na Jego obraz, też osób. Poniekąd to jest Boski poziom życia!

Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł.

Jana 14:10

W relacji do Boga nie ma więc żadnej arbitralności. Jest coś wręcz podobnego do  biologicznej łączności.
Ktoś kto staje się niezdolny do komunii z Bogiem, nigdy nie osiągnie stanu życia prawdziwego.
By komunia ze świętym Bogiem była możliwa, człowiek musi być wolny od grzechu i kochać Boga!


Do prawdziwego małżeństwa potrzebna jest miłość, a co dopiero do takiego poziomu bliskości jak w relacji z Bogiem do jakiej jesteśmy powołani.
Dlaczego o tym piszę?
Bo tu nie ma szantażu ze strony Boga.
Jeśli człowiek odrzuca jedność z Bogiem, to nie jest przez niego karany brakiem jedności, ale to sam wybrał!

I to naprawdę jest jego wybór. Bóg musiałby „przeprogramować” człowieka i to wbrew jego woli, by to zmienić. W to wierzy o. Kramer! Pisał kiedyś, że Bóg nie pozwoli wybrać ludziom potępienia.
Ludzie mogą tłuc się do Bram Nieba i krzyczeć: wpuść nas! Ale Pan, o ile dobrze rozumiem ( konieczna pokora w relacji do Najwyższego), nie może nawet ich posłuchać. Bo Niebo to stan i miejsce ludzi żyjących w Bogu, a ci którzy chcą wejść bez świętości  trwale wybrali stan uniemożliwiający jedność z Bogiem.

Ludzie w życiu wybierają jeden z dwóch stanów: zdolność do miłości, prawdy i jedności z Bogiem lub pychę, niezdolność do miłości i kłamstwo.
To jest w końcu trwały wybór.

Kto trwale wybiera pychę staje się na wieczność niezdolny do bycia z Bogiem i Pan nie ma możliwości tego zmienić!
Chyba, żeby Pan zaingerował w ludzi jak w komputery, zmienił im pamięć, wprowadził fikcyjne wybory dobra…
Nie wyobrażam sobie tego. To byłoby zabicie osoby przez przeprogramowanie. Zupełnie nie wiem jak Pan nas stworzył, wybieram informatyczne analogie.
Drugą sprawą jest Boże karanie.
Sama niewiara w Boga jest już winą… Brak dziękczynienia mu też.

Potrzeba pychy by odrzucić Boga, bo sądzę, że naprawdę natura o Nim do nas mówi.

Grzech, jako aktywne nawet zło tym bardziej jest przestępstwem wobec sprawiedliwości Bożej. Odrzucenie Jezusa i Jego Krzyża jest też aktem potwornego zła.

Dlatego nie dziwią mnie obrazy kary w Piekle.
Te dalsze jak odczuwanie gniewu Boga wobec siebie (złego) – doświadczanie czegoś co jest i kary za wybrane przez siebie grzechy. To wszystko w stanie wiecznego oddalenia od Boga.

Przyjmijmy więc wyciągnięta do nas rękę Ojca i to za cenę Krzyża Boga- Syna.

Artykuły o wierze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

rfwbs-slide

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij