Andre Frossard, czyli co się dzieje kiedy Bóg wyciąga rękę po oczywistego ateistę.

Kto to jest oczywisty ateista? Posłuchajmy Andre:
Byliśmy prawdziwymi ateuszami z kategorii tych, którzy nie zadają już sobie pytań na temat ateizmu. Ostatni antyklerykałowie, którzy występowali jeszcze przeciwko religii na zebraniach publicznych, wydawali się nam rozbrajający i trochę śmieszni tak,

andrefrossard jak byliby nimi historycy starający się wykazać nierealność bajki o Czerwonym Kapturku. Ich zapał jedynie przedłużał na próżno dyskusję, którą zamknął od dawna rozum.
Prawdziwym ateuszem, bowiem nie był już ten, kto przeczył istnieniu Boga, lecz ten, dla którego problem ten w ogóle nie istniał. (…)1

Jakie było jego środowisko? Jego babcia była Żydówką), ojciec  Ludwik Oscar Frossard – założycielem Francuskiej Partii Komunistycznej. Wieloletni felietonista „Le Figaro”.2

Andre pewnego razu wszedł za przyjacielem do kaplicy. Co było dalej?

Jestem ateuszem pełnym wewnętrznego spokoju; nic nie przeczuwam więc, gdy znużony czekaniem na koniec niezrozumiałych praktyk religijnych, które zatrzymują mego towarzysza dłużej, niż się tego spodziewał, otwieram z kolei małe żelazne drzwi, by zbadać z bliska, w charakterze artysty czy gapia, budynek, gdzie mój przyjaciel – mam ochotę powiedzieć – zasiedział się. (W rzeczywistości czekałem na niego najwyżej trzy albo cztery minuty).
Ta część kaplicy, która wyłania się ponad bramą, nie była szczególnie porywająca. Niech mi przebaczą siostrzyczki, których stać się mam bratem, jeżeli mówię niepochlebnie o ich ulu, ale kaplica nie zyskiwała nic, gdy widziało się ją w całości. Jest to budynek w głębi małego podwórza, w stylu gotyckim przerobiony przez Anglików, zbudowany w końcu XIX wieku przez architektów, którzy postanowili zrobić porządek ze stylem ostrołukowym i pozbawili go tym samym życia i rozpędu. Nie piszę tego dla wątpliwej przyjemności krytykowania pewnej sztuki, która cieszy się ustaloną opinią, lecz po to, by podkreślić fakt, że wzruszenie artystyczne nie odegrało żadnej roli w tym, co nastąpi za chwilę.
Wnętrze kaplicy jest równie mało porywające jak jej wygląd zewnętrzny. Przypomina ono banalny kadłub okrętu z kamienia, którego ciemnoszare linie nieruchomieją i wyruszają dalej, nie osiągając niestety jednak ideału prostoty i piękna ż epoki Cystersów. Nawa dzieli się wyraźnie na trzy części. W pierwszej z nich, blisko wejścia, zgromadzili się wierni, którzy modlą się w półcieniu. Witraże zaciemnione masą sąsiadujących budynków rzucają nieco światła na rzeźby i na boczny ołtarz ozdobiony bukietami kwiatów.
Część drugą zapełniają zakonnice, z głowami zakrytymi czarnymi woalami. Tworzą one jakby zdyscyplinowane szeregi ptaków, które znalazły schronienie w ławach z polerowanego drzewa. Dowiedziałem się później, iż są to siostry „Adoratorki wynagradzające” wchodzące w skład kongregacji powołanej do życia w celu stworzenia pobożnej przeciwwagi dla nadużyć rewolucyjnej Wiosny Ludów roku 1848. Zakon ten, stosunkowo nieliczny – czytelnik przekona się, że szczegół ten ma swe znaczenie – należy do owych ugrupowań kontemplacyjnych, które wybrały więzienie, by przywrócić nam wolność, ciemność, by przynieść nam światło, i które według moralności materialistycznej – wyznawać ją będę jeszcze przez minutę lub dwie – są nikomu niepotrzebne. Zakonnice odmawiają jakąś modlitwę na dwa głosy, które odpowiadają sobie wzajemnie rozchodząc się po całej nawie i stapiając się w regularnych odstępach w głośnej recytacji: Gloria Patri et Filio, et Spiritui Sancto, po to, by powrócić znowu do statecznego rytmu gwarzącego ze sobą szemrania. Nie zdaję sobie sprawy, iż są to psalmy, że jest pora jutrzni i że kołysze mnie lekkie falowanie godzin kanonicznych.
Kaplica jest w głębi stosunkowo jasno oświetlona. Nad głównym ołtarzem, ustrojonym na biało, nad masą roślin, kandelabrów i ozdób, wznosi się duży krzyż z obrobionego metalu, mający w środku białą matową tarczę. Trzy inne tarcze o tych samych wymiarach, ale o nieco odmiennym odcieniu, tkwią u góry krzyża i na końcach jego ramion. Wiedziony zamiłowaniem do sztuki, zwiedzałem już nieraz kościoły, nie widziałem jednak nigdy jeszcze monstrancji z hostią ani nawet, wydaje mi się, hostii; nie wiem więc, że mam przed sobą Przenajświętszy Sakrament, oświetlony dwoma rzędami zapalonych świec. Obecność dodatkowych tarcz i komplikacje pozłacanego tła utrudniają mi jeszcze bardziej ustalenie tego, czym jest owo odległe słońce. (…)
Nie umiem zdać sobie sprawy ze znaczenia tego wszystkiego, tym bardziej iż nie staram się go uchwycić. Stojąc przy drzwiach szukam wzrokiem mego towarzysza, lecz wśród klęczących przede mną postaci nie udaje mi się go odnaleźć. Wzrok mój błądzi między cieniem a światłem, wraca bezmyślnie do zebranych ludzi, wędruje od wiernych do nieruchomych zakonnic, od zakonnic do ołtarza i zatrzymuje się, nie wiem dlaczego, na drugiej z rzędu świecy palącej się na lewo od krzyża. Nie na pierwszej czy trzeciej, lecz dokładnie na drugiej. I wtedy właśnie następuje nagle i kolejno szereg przedziwnych zjawisk, których nieubłagana gwałtowność zniweczy w jednej chwili absurdalną istotę, jaką jestem, i wyprowadzi na światło dzienne olśnione dziecko, jakim nigdy nie byłem.  Dalej

  1.  Za „Spotkałem Boga”  Pawła Zdziechowskiego
  2. Wikipedia

2 odpowiedzi do artykułu “Andre Frossard, czyli co się dzieje kiedy Bóg wyciąga rękę po oczywistego ateistę.

  1. Marek

    Gdzie jest Bóg pyta ktoś:) Odpowiedź jaką poznałem: jest obecny dla nas w osobie Jezusa Mesjasza. Jak spotkać Jezusa? Jedna z najlepszych odpowiedzi to: w Eucharystii! Tego właśnie doświadczył Andre ku swojemu totalnemu zaskoczeniu. Jezus daje siebie wierzącym jako pokarm: chleb i wino i tam można go wręcz dotknąć. To jest moje doświadczenie od wieku lat! Kościół z Eucharystią jest takim portalem do Nieba. Wystarczy wejść poklęczeć czy posiedzieć trochę i … czuje się smak Miłości Boga! Niemożliwe? Sprawdź sam. Wybierz się do cichego kościoła, powiedz Bogu, ze Ty chcesz go spotkać jeśli tam jest i daj mu czasu trochę. Czasu ciszy i otwartego umysłu.

  2. Pingback: Błogosławieństwo dodania sił i energii życiowej – Perły świetlne

Skomentuj Marek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

rfwbs-slide

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij